W dniach 8-10.03.2024 r. w Bielsku-Białej nasi zawodnicy mieli debiutować na Mistrzostwach Śląska w Boksie Olimpijskim. Celowo napisaliśmy „mieli” ponieważ nie wszyscy zadebiutowali, ale o tym napiszemy później...
Zdecydowaliśmy się startować również w boksie ponieważ uważamy, że nasi zawodnicy są dobrze wyszkoleni i są w stanie rywalizować na wysokim poziomie w tej dyscyplinie. Oczywiście nie jest to nasza główna dyscyplina i jest kilka małych rzeczy do poprawy. Zdecydowaliśmy się na starty w boksie olimpijskim aby zdobywać kolejne doświadczenie i umiejętności, które przydadzą się także na zawodach kickboxingu.
Bardzo zależało nam na starcie w tych zawodach, ponieważ chcieliśmy jak najszybciej poznać sposób sędziowania, przyznawania punktów, organizacji i prowadzenia zawodów oraz oswoić się z nowym otoczeniem i środowiskiem. Zakładaliśmy, że popełnimy kilka błędów organizacyjnych z powodu niedostatecznego zgłębienia przepisów i regulaminów chociaż staraliśmy się dokładnie wszystko przeczytać. Jak się później okazało nie uniknęliśmy ich podczas rejestracji.
Przepisując dwie zawodniczki do wyższych kategorii z powodu braku rywali w swojej kategorii nie doczytaliśmy, że muszą mieć wyższą wagę i nie zostały dopuszczone do rywalizacji. Głównie chodziło o to, aby na tych zawodach wyciągnąć wnioski z błędów i wpadek aby nie popełnić kolejnych błędów organizacyjnych w przyszłości. Im szybciej będziemy mieli to za sobą tym lepiej. Różne opinie do nas docierały, ale postanowiliśmy, że musimy przekonać się o tym na własnej skórze.
Dalszy wpis znajduje się w rozwinięciu wiadomości...
Być może tym wpisem i naszymi przemyśleniami oraz spostrzeżeniami nie zapewnimy sobie przychylności i nie zdobędziemy nowych przyjaciół, a wręcz przeciwnie. Długo zastawialiśmy się czy napisać o naszych przemyśleniach i obserwacjach dotyczących tych zawodów. Zwłaszcza, że jesteśmy nowym klubem z czystą historią i jeszcze bez żadnych tradycji w boksie. Licencje otrzymaliśmy raptem kilka dni temu. W zasadzie na dzień przed zawodami jeszcze nie byliśmy pewni startu na tych zawodach. Wszystko udało się dopiąć w ostatniej chwili. Udało się otrzymać licencje klubową i zawodniczą tuż przed zawodami dzięki przychylności i otwartości kilku osób. Bez tego nie udałoby się wystartować w tych zawodach ponieważ proces nadania licencji musi przejść odpowiednią procedurę, która jest rozciągnięta w czasie.
Na początku opiszemy zawody od strony rywalizacji sportowej. Trzeba zaznaczyć, że wiele walk stało na bardzo wysokim poziomie. Były prowadzone w szybkim tempie, a wielu zawodników prezentowało bardzo wysoki poziom wyszkolenia technicznego. Od razu widać było różnicę w sposobie poruszania, pracy na nogach, kombinacji między boksem, a kickboxingiem. Wiele walk oglądało się z przyjemnością. Nie będziemy opisywać walk naszych zawodników ponieważ relacjonowaliśmy na bieżąco podczas zawodów. Ogólnie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i nie odstawali wcale od pozostałych zawodników. Jest kilka niuansów do poprawy. Chętne osoby odsyłamy do poprzednich artykułów. Ogólnie wrażenie od strony sportowej było bardzo pozytywne.
Natomiast od strony organizacyjnej zawodów było dużo gorzej. Dwa dni przed zawodami miało odbyć się losowanie par, które miało być transmitowane na żywo na fanpegu na Facebooku z siedziby Śląskiego Związku Bokserskiego. Miało być dostępne dla wszystkich zainteresowanych. Losowanie było bardzo mocno promowane, a tym samym z niecierpliwością wyczekiwane. Niestety pompowany balon z atmosferą i podniosłością wyczekiwanego wydarzenia jakim było losowanie par szybko pękł. Totalne rozczarowanie. Według komunikatu udostępnionego na stronie losowanie par powinno się odbywać on-line, być dostępne dla wszystkich zainteresowanych, odbyło się częściowo ponieważ po 10 minutach, z niewiadomych przyczyn zostało przerwane na profilu związku. Podobno były problemy z transmisją. Natomiast my żadnych problemów nie widzieliśmy, wszystko było idealne z obrazem oraz głosem. Fragment losowania, który był "na żywo" zniknął. Nie pojawiło się żadne wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Tylko, krótka informacja, że są problemy i losowanie zostało przeniesione na grupę trenerską. Automatycznie losowanie, które odbyło na grupie trenerskiej przestało być ogólnodostępne, a tym samym transparentne.
Pod postami pojawiały się komentarze i pytania, które pozostały bez odpowiedzi. Nie wiadomo jak wyglądało losowanie, które nie było transmitowane. To znaczy wiadomo. Wie to wąskie grono zainteresowanych i wtajemniczonych. Brak transparentności, reakcji, wyjaśnień sprawił, że wiele osób ma bardzo duże wątpliwości co do uczciwości, bezstronności i profesjonalizmu organizatorów. Rolą organizatora, ludzi decyzyjnych jest rozwiewanie wszelkich wątpliwości i reagowanie na zaistniałą sytuację. Tutaj tego zabrakło.
Wyniki powinny być odpowiednio wcześniej opublikowane. Zgodnie z komunikatem zawodów powinny być udostępnione na stronie Śląskiego Związku Bokserskiego i fanpegu na Facebooku do dnia 07.03.2024 r. Tak się stało tylko pojawiły się dopiero w czwartek około 22:00. Drabinki, które się pojawiły były niekompletne. Była rozpisana tylko część walk. Wielu zawodników nie wiedziało z kim mogą ewentualnie walczyć jeśli przejdą do następnego etapu. Takie traktowanie zawodników, trenerów, rodziców nie było w porządku. Wszyscy powinni odpowiednio wcześniej wiedzieć, kiedy walczą, ile osób mają w kategorii itp.
Tak jak pisaliśmy wyżej w czwartek około 22:00 pojawiła się rozpiska walk na piątek. W sumie 78 walk podzielonych na dwie tury. Pierwsza tura – 38 walk od 11:00 do 16:00. Druga tura – 40 walk od godziny 16:00. Wszystko rozgrywane tylko na jednym ringu! Od razu jak zobaczyliśmy ilość walk oraz harmonogram zawodów przeczuwaliśmy, że to nie może się udać. Mieliśmy bardzo duże wątpliwości, ale jednocześnie pojawiły się w głowie przeciwne myśli, które były bardziej uspokajające typu: ”Jesteśmy pierwszy raz. Może jest jakiś sprawdzony system, a my o czymś nie wiemy”. Jednak nasze przeczucia się sprawdziły…
Zgodnie z komunikatem zawodów rejestracja i ważenie miały odbywać się w piątek, sobotę i niedzielę od 7:00 do 8:00. W naszym przypadku oznaczało to pobudkę o 5:00 i zbiórkę o 6:00 rano, ponieważ czas dojazdu do Bielska-Białej wynosił trochę ponad godzinę. Na miejscu okazało się, że w piątek będą ważeni i rejestrowani tylko zawodnicy, którzy walczą tego dnia. Wcześniej nie było takiej informacji więc kilku naszych zawodników zamiast iść do szkoły zrobiło sobie wycieczkę i tym samym miało zagwarantowane kilkanaście godzin czekania na hali, aż zakończą się walki i będzie można wrócić razem z klubem do domu. Przypuszczamy, że w podobnej sytuacji znalazły się inne kluby.
Przecież to było łatwe do wyliczenia. W pierwszej serii walk zaplanowanej od 11:00 do 16:00 miało się rozegrać 38 walk w tym: 11 walk seniorów, 11 walk juniorów, 11 walk kadetów, 5 walk młodzików.
W przypadku juniorów i seniorów walka trwa 3 x 3 min z jednominutową przerwą między rundami. Daje to w sumie 2 minuty przerwy. Trzeba doliczyć jeszcze wejście zawodników na ring, sprawdzenie sprzętu i gotowości do walki. Powiedzmy, że zajmuje to 2 minuty. Zakończenie walki, zebranie kart od sędziów punktowych oraz ogłoszenie werdyktu, zejście zawodników z ringu to kolejne 2 minuty. Zakładając, że wszystko idzie idealnie mamy 15 minut na każda walkę. 15 minut x (11 walk juniorów + 11 walk seniorów) = 330 minut co daje 5 godzin i 30 minut walk.
W przypadku kadetów walka trwa 3 x 2 min z jednominutową przerwą między rundami. Daje to w sumie 2 minuty. Tak jak wyżej dokładamy 2 x 2 minuty. Zakładając, że wszystko idzie idealnie mamy 12 minut na każda walkę. 12 minut x (11 walk kadetów) = 132 minuty co daje 2 godziny i 20 minut walk.
W przypadku młodzików walka trwa 3 x 1,5 min z jednominutową przerwą między rundami. Daje to w sumie 2 minuty. Podobna sytuacja dokładamy 2x2 minuty. Zakładając, że wszystko idzie idealnie mamy 10,5 minuty na każda walkę. 10,5 minuty x (5 walk kadetów) = ponad 52 minuty walk.
W sumie 330+132+52=514 minut co daje ponad 8,5 godziny walk! Pierwsza tura miała się rozegrać od 11:00 do 16:00. Nasz zawodnik (Romek) miał ostatnią walkę w pierwszej serii tj. 38, która rozpoczął trzy godziny później tj. około 19:00. Dokładnie jak wyliczyliśmy!
Z tych 38 walk dwie nie odbyły się wcale, a kilka zostało zakończonych przed czasem w pierwszej, drugiej lub trzeciej rundzie. Mimo tego ostania walka w serii odbyła się trzy godziny po czasie co oznacza, że nasze czasowe wyliczenia podane powyżej były bardzo ale to bardzo optymistyczne. Zakładały, że wszystkie walki będą szły sprawnie i nic nie będzie zaburzało tego czasu.
Druga seria walka miała rozpocząć się o 16:00, a rozpoczęła się po 19:00! W drugiej serii zaplanowanych było 40 pojedynków! W tym: 12 walk seniorów, 8 walk juniorów, 14 walk kadetów, 6 walk młodzików.180+120+168+63=531 minut co daje prawie 9 godzin walk! Dodajmy 8,5 godzin walk z pierwszej serii i mamy ponad 17 godzin walk bez żadnych przerw i opóźnień! Zaczynając walki o 11:00 to nie mogło się udać.
Wyszliśmy z hali po północy, a walki jeszcze trwały. Na hali została wcześniej wywieszona informacja z walkami w pierwszej serii na kolejny dzień . Dwóch naszych zawodników w tym Romek, który miał mieć półfinał mieli walczyć na drugi dzień. Nie było żadnej informacji na stronie Facebook jak miało to miejsce z walkami na pierwszy dzień. Podjęliśmy decyzję, że odpuszczamy walki w sobotę i oddajemy je walkowerem. Wszyscy są bardzo zmęczeni. Przed nami ponad godzina drogi do domu więc prawdopodobnie będziemy około 1:30 w nocy. O 5 rano trzeba wstać, o 6 wyjechać, żeby być na 7:00 na ważeniu. Mamy trochę ponad trzy godziny snu. Do tego Romek znowu ma ostatnią walkę ti. numer 42 w pierwszej serii, która miała rozpocząć się o 9:30 więc pewnie znowu poczekamy na hali z osiem godzin. Za tydzień czekają nas Mistrzostwa Polski w Kickboxingu Full Contact więc stwierdziliśmy, że szkoda zdrowia.
Zapadła decyzja, że przyjedziemy w niedzielę na walki naszych dwóch młodziczek i kadetki. No ale też nie przyjechaliśmy. Nasze młodziczki Zuza i Ewelina zgodnie z komunikatem miały walczyć w niedzielę ponieważ finały miały być rozgrywane ostatniego dnia zawodów. Kadetka – Natalia do dziś nie wiemy czy to był półfinał czy finał bo drabinek tej grupy wiekowej też nie widzieliśmy. Wstając rano z łóżka zobaczyliśmy informację na facebooku, która pojawiła się około 9:30, że nasze wszystkie zawodniczki walczą dziś tj. w sobotę. Mają 1, 2 i 4 walkę w drugiej serii, która planowo zaczyna się o 16:00. Wyjeżdżając z hali dzień wcześniej o północy nie było żadnej informacji, że nasze zawodniczki mają walczyć na drugi dzień tj. w sobotę. Zwłaszcza, że w komunikacie było wyraźnie napisane, że walki finałowe będą rozgrywane w niedzielę. W komunikacie zawodów również nie było wzmianki, że organizator może zmienić harmonogram zawodów. W momencie naszego wyjazdu z hali w piątek była tylko wywieszona informacja o dwóch zawodnikach, którzy mają walczyć w pierwszej serii walk, która zaczyna się o 9:30. Był to Romek i Mikołaj. Dziewczyny zostały zdyskwalifikowane, ponieważ nie stawiły się na ważeniu, które trwało od 7:00 do 8:00!
Podobno informacja z drugą serią walk była gdzieś wywieszona na hali. Natomiast obok pierwszej serii walk nie wisiała inna informacja kiedy wyjeżdżaliśmy o północy. Podobno także informacja została wysłana na grupie trenerów na facebooku, o której istnieniu nie wiedzieliśmy i tym samym do nas nie dotarła. Ponadto wysyłając takie informacje na grupie ogranicza się dostęp do informacji samym zainteresowanym czyli zawodnikom, a także rodzicom w przypadku osób niepełnoletnich.
W każdej dyscyplinie sportu planując zawody trzeba się opierać na pewnych wyliczeniach i dostępności informacji. Tu odnieśliśmy wrażenie, że wpisano na papier nie poparte niczym założenia i przypuszczenia. Na twarzach zawodników było widać zrezygnowanie i przede wszystkim zmęczenie i znużenie. Siedemnaście godzin na hali! Zawodnicy, którzy mieli walki dużo później wyszli do walki tylko dlatego, że szkoda im było tylu godzin czekania. Jak zawodnik ma pokazać swoje prawdziwe umiejętności, kiedy czeka na walkę tyle godzin? W jaki sposób takie zawody mają być dla niego motywacją do kolejnych startów?
Przed zawodami wszyscy byli pozytywnie nastawieni na kolejne wyzwanie i nowe doświadczenie. Po tych zawodach został bardzo duży niesmak. Naprawdę inaczej sobie to wyobrażaliśmy i spodziewaliśmy się zupełnie czegoś innego. Zwłaszcza, że boks jest bardzo pięknym sportem. Ponadto odnieśliśmy wrażenie, że taka organizacja to nic nadzwyczajnego, a wręcz przeciwnie coś normalnego. W tym wszystkim szkoda najmłodszych zawodników. Widać było ich rozczarowanie, rozgoryczenie i żal. Naprawdę byli mocno zdeterminowani i zmotywowani przed zawodami. Ciężko jest motywować młodych sportowców do wysiłku, zaangażowania, systematyczności, a przede wszystkim do kolejnych startów, kiedy mają miejsce takie sytuacje. Po tych zawodach zostało bardzo dużo wątpliwości i niejasności.